Bari i okolice w 4 dni
Czyli pomysł na przedłużony weekend w Apulii.
Odkąd WizzAir uruchomił tanie loty do włoskiego miasteczka Bari, lokalizacja ta stała się bardzo popularna wśród Polaków. Nic dziwnego, weekend na południu Włoch za około 100 zł brzmi jak marzenie 🙂 Skorzystaliśmy z tej okazji i my, planując w marcowy przedłużony weekend zwiedzanie obcasa. Podróżowaliśmy w 4 osoby.
Dojazd
Na lotnisko Jana Pawła II w Bari dostaliśmy się liniami lotniczymi WizzAir z Katowic. Za bilety lotnicze zapłaciliśmy 108 zł w obie strony za osobę (mamy wykupiony WizzAir Discount Club).
Do Katowic dojechaliśmy swoim autem. W okolicach Pyrzowic jest bardzo dużo prywatnych, płatnych parkingów, które oferują także transfer z/na lotnisko. Koszt takiego parkingu to 10 zł/dobę, za cały pobyt kosztował nas więc 10 zł od osoby.
Transport
Na miejscu poruszaliśmy się wynajętym samochodem. Samochód zarezerwowaliśmy korzystając z portalu Rentalcars.com. Obsługiwała nas lokalna, włoska firma Sicily by Car. Odbiór i zdanie samochodu poszło nam całkiem sprawnie. Parking samochodowy oddalony jest od terminalu kilka minut spacerkiem. Do swojej dyspozycji mieliśmy Citroena C3, który zaskoczył nas niskim spalaniem 🙂 Koszt wynajmu samochodu na 4 dni to ok 162 zł, czyli około 40,5o zł za osobę. Depozyt, który blokowany jest na karcie kredytowej to 800 euro. Za paliwo zapłaciliśmy 69,50 euro (17,40 euro na osobę). A jeździliśmy duuuużooo, bo w 4 dni zrobiliśmy ponad 900 km.
Włochy południowe pełne są małych uliczek, gdzie jeździ się na minimetry. Drogi często są jednokierunkowe, o miejsce parkingowe często trudno. Nic dziwnego, że dużą popularnością cieszą się tutaj skutery.
Kultura jazdy to temat na osoby post 🙂 Generalnie można powiedzieć, że to co dzieje się na drogach jest… niepowtarzalne 🙂 Nikogo nie dziwi jeżdżenie na rondzie pod prąd, parkowanie na środku drogi by pójść na zakupy, zasady takie jak pierwszeństwo z prawej, korzystanie ze znaków drogowych, kierunkowskazów albo ustąpienie pierwszeństwa można spokojnie zapomnieć 🙂 Tutaj pierwszeństwo ma ten, kto je zdobędzie, a jazda (jeżeli nie jest się kierowcą) dostarcza wiele rozrywki i śmiechu, a czasami zdziwienia. Cierpliwość jest na wagę złota.
Nocleg
Korzystając z booking.com wynajęliśmy apartament LaBomboniera w Bari od bardzo przyjaznego i pomocnego Włocha – Nicola. W cenie 240 euro (za całość) mieliśmy w pełni wyposażone, wygodne mieszkanie z sypialnią, salonem i kuchnią oraz prywatnym miejscem parkingowym. Właściciel jest bardzo pomocny, kontaktował się ze mną przez WhatsAppa, rekomendował nam miejsca do odwiedzenia (dzięki jego pomocy dodaliśmy do naszego planu kilka pięknych miejsc), przywitał nas foccacią, która była jak marzenie po podróży, oraz dwoma butelkami domowego, włoskiego wina. Bardzo gorąco polecam to miejsce, mimo, że oddalone jest od centrum miasta.
Ceny
Parking na lotnisku w Pyrzowicach: 40 zł = 10 zł/os.
Lot do Bari: 108 zł/os.
Wynajem samochodu: 162 zł = 40,50 zł/os.
Paliwo: ok 69,50 euro = 17,40 euro/os
Kawa: espresso poniżej 1 euro, capuccino/latte od 1,30 do 2 euro
Parkingi: od 1 do 3 euro
Zakupy w Lidlu (śniadania, kolacje dla 4 osób, napoje, alkohol): 20-25 euro na 4 osoby:
- Gnocchi 3,40 euro
- Jogurt duży 1,30 euro
- Muesli 2,60 euro
- Zgrzewka wody mineralnej: 1,68 euro
- Sok pomarańczowy: 0,5 euro
- Sok pomarańczowy 100%: 2 euro
- Grissini: 1,09 euro
- Croissanty 1-2 euro za duże opakowanie
- coca-cola 0,5 l: 0,70 euro
- pizza mrożona do piekarnika: 2,8o euro (i była smaczniejsza niż na mieście 😉 )
Lunch na 4 osoby: 30-41 euro
Duża butelka wody: ok. 1,30 euro
Bilety wstępu:
- Grotte di Castellana: 16 euro od osoby
- Castel del Monte: bilet normalny: 7 euro/os, audioguide 3,50 euro
Plan pobytu
Dzień 1: sobota:
Przylot do Bari około godziny 21:25, odbiór samochodu i podróż do mieszkania (ok 20 km).
Ponieważ zaliczyliśmy małą wpadkę gpsową (GPS pokierował nas na wskazaną ulicę, ale w innej dzielnicy miasta, a potem nie mogliśmy uwierzyć, że naprawdę trzeba wjechać w tą mega ciasną uliczkę aby dojechać na miejsce 🙂 ) w mieszkaniu byliśmy po 23. Całe szczęście w mieszkaniu czekała na nas pyszna Foccacia, bo umieraliśmy z głodu. Nicola zakupił dla nas także produkty na śniadanie, więc odpadło nam martwienie się o zakupy w środku nocy.
Dzień 2: niedziela:
- Grotte di Castellana – bilet wstępu kosztuje 16 euro ale jaskinie odwiedzić warto. Zwiedzanie poza sezonem odbywa się w języku włoskim, w sezonie są wejścia także w języku angielskim. Jaskinia pełna jest formacji, trasa zwiedzania długa. Co charakterystyczne dla jaskiń na południu, wewnątrz jest stosunkowo ciepło 🙂 Powiedziałabym nawet, że momentami w jaskini było cieplej niż na zewnątrz. Niestety, w środku obowiązuje całkowity zakaz fotografowania, czego ja, jako były przewodnik jaskiniowy, nie rozumiem. Nie są nawet pobierane dodatkowe opłaty za możliwość robienia zdjęć. Po prostu nie bo nie. I przewodnicy tego pilnują. Link do strony jaskini znajdziecie tutaj.
- Alberobello – znane z tradycyjnych domków zwanych trulli. Te okrągłe domki ze stożkowym dachem zbudowanym z kamienia wpisane są na Listę Światowego dziedzictwa UNESCO i są znakiem rozpoznawalnym południowych Włoch.
- Ostuni – białe miasto, położone na wzgórzu, które robi wrażenie. Miejsce to polecił nam właściciel mieszkania i warto było je zobaczyć.
- Monopoli – piękne włoskie miasteczko, które swoją historią sięga średniowiecza. Ciasne uliczki, place, stary port, wszystko to składa się na atmosferę tego miejsca.
- Bari – centrum miasta idealne na odpoczynek i kolację 🙂 Jak się już znajdzie miejsce do zaparkowania 😀
UWAGA: Nie wiem, czy to kwestia sezonu niskiego, czy generalna specyfika miejsca, ale w niedzielę większość miejsc była zamknięta. Siesta trwała w każdym miejscu w innych godzinach, więc wpasowanie się z obiadem było bardzo ciężkie. Przed „śmiercią głodową” – bo od śniadania do późnego popołudnia byliśmy bez jedzenia – uratował nas Lidl. Restauracje w Bari otwarte są od 20:30/21, podczas, gdy wcześniej kuchnie zamykane są między 12:00 a 13:00, a nawet 15:00 w zależności od miejsca. My wszędzie docieraliśmy na 10 min po zamknięciu kuchni 😀 Głód niestety potrafi zepsuć odbiór miejsc, więc warto to wziąć pod uwagę podczas planowania wyjazdu i nie popełnić naszego błędu.
trasa: 190 km
Dzień 3: poniedziałek
- Polignano A Mare – miasto, z którego pochodzi Domenico Modugno, autor piosenki Nel blu dipinto di blu znanej także jako Volare, Cantare. Miasteczko położone jest na klifie i zachwyca widokami. Miejsce to znane jest także ze swojej kamienistej plaży Lama Monachile / Cala Porto, otoczonej skałami i budynkami na klifach. Plaża posiada oznaczenie Błękitnej Flagi. Tuż przed plaż znajduje się historyczny akwedukt, z którego roztacza się przepiękny widok na plażę.
- Lecce – ze względu na swoją barokową zabudowę zwana jest także Florencją Południa. Barok z Lecce charakteryzuje się bogatymi zdobieniami kwiatowymi, ornamentami, aniołkami putta, oraz rzeźbami świętych, które zdobią budynki miasta. Same budowle zachowały swój XVI wieczny kształt. W centrum miasta znajduje się amfiteatr rzymski, którego historia sięga II w. n.e. Miasto jest nie tylko siedzibą administracyjną regionu, ale także centrum kulturalnym i uniwersyteckim.
- Capo Santa Maria di Leuca – najbardziej na południe wysunięta część włoskiego obcasa. Na wzgórzu znajduje się sanktuarium oraz latarnia morska. Na sam cypel nie ma wstępu, ponieważ stanowi on teren wojskowy. Ze wzgórza rozciąga się bardzo ładny widok na port, który w świetle zachodzącego słońca robi bardzo ładne wrażenie. Przy bazylice znajduje się kawiarnia, gdzie można zjeść włoskie przekąski oraz napić się dobrej kawy.
- Gallipoli – miejscowość, która łączy w sobie elementy nowoczesnego miasta oraz architektury historycznej. Stare Miasto znajduje się na wyspie otoczonej zabytkowymi murami. Wąskie uliczki tworzą swoisty labirynt. My w Gallipoli podziwialiśmy piękny zachód słońca. Udało nam się także zakupić tu pamiątki oraz poczuć lokalny klimat na targu rybnym.
Trasa 473km
Dzień 4: wtorek
- Matera – moje ulubione miejsce w tym regionie. Pierwsze ślady butności człowieka sięgają tu czasów prehistorycznych. Kiedy wysiada się z auta pierwsze wrażenie spowodowało u mnie (wbrew pozorom pozytywną) myśl jej, jest tu tak brzydko, że aż niesamowicie! Gdy jednak docieramy Sassi di Matera mogę Wam zagwarantować opad szczeny. Nie mogłam wyjść z zachwytu! Miasto wygląda jak wyjęte z Bliskiego Wschodu. Nad wąwozem rozpościerają się wydrążone w skale domu. Po drugiej stronie widzimy liczne jaskinie. W dole wąwozu płynie rzeka, a nad nią mosty zwodzone. To miejsce jest jak zaczarowane! Tyle tu pięknych widoków! Coś pięknego i niepowtarzalnego. Polecam.
- Castel del Monte – zamek pochodzący z XIII wieku, zbudowany na planie ośmiokąta, stanowi ponoć idealną bryłę geometryczną. Otoczony jest ośmioma wieżami. Za bilet wstępu do zamku zapłaciliśmy około 8,75 euro, licząc w tym audioguide’a (jednego na dwie osoby). Niestety muszę stwierdzić, że wejście nie jest warte tej ceny. Komnaty w większości są puste, każda wygląda dokładnie tak samo. Audioguide przedstawia suchą wiedzę encyklopedyczną, przedstawioną w sposób suchy i trudno przystępny. Każde nagranie trwa też bardzo długo. O ile sam zamek warto odwiedzić, tak wchodzenie do środka można sobie darować.
- Trani – urocze miasteczko portowe, do złudzenia podobne do tych na Chorwacji, czy w Czarnogórze. Kolejne miejsce idealne na zachody słońca, czy wieczorny spacer ciasnymi uliczkami, smakując atmosferę miejsca. Odwiedziny w tym miejscu były miłym odpoczynkiem między podróżą po Włoszech a podróżą do Polski, udało nam się odpocząć i zrelaksować.
- Powrót do Bari na lotnisko i lot do Polski.
Trasa 219 km
O czym pamiętać?
Właściwie o dwóch rzeczach, o których myśli się rzadko, a nie wzięcie tego pod uwagę może zepsuć wyjazd:
- większość sklepów, restauracji itd jest zamknięta w niedzielę;
- siesta zaczyna się bardzo wcześnie, a kończy bardzo późno (20:30-21). Dlatego planując pobyt warto sprawdzić, gdzie warto zjeść oraz w jakich godzinach działa kuchnia.
Zapraszamy Was także do przeczytania innych postów z naszych podróży do Włoch! Wszystkie posty znajdziecie tutaj.
Arco
Przecudownie ! Bardzo fajnie, że piszesz tak szczegółowo o wszystkim – może uda mi się kiedyś skorzystać bo klimat bajeczny !
Dorota Kurzynska
Trzymam kciuki, żeby się udało! W razie czego plan już jest 🙂